Kiedy padnie bateria

      Brak komentarzy do Kiedy padnie bateria

I w końcu jest ten impuls w górę. Parę dni, które przełamały powolne spadanie w dół, do ziemi. Cztery dni, pięć wyjść treningowych. Z aktywnościami, które zadowoliłyby Franka H. Muszę ponarzekać, że opice szpinawe pokasowały artykuły Franka. Za dużo dobrej wiedzy?! Na szczęscie wszysko zeskreenowałem… I tak: W poniedziałek – podejście do kilometra. Nieudane, jak wiele ostatnio. Wyszło za to… Read more »

5QTB

      Brak komentarzy do 5QTB

Tajemniczo. Bardzo tajemniczo. I nie mroczno. Mrozem nie będę 😛 Kryminał z tego nie wyjdzie. To skojarzenie z reklamami, które upierdliwie rzucały mi się w oczy w pracy z XTB w tytule… Jednak to mój skrót, który łatwo zdekodować. Przyszły suplementy – Q, 5HTP i B-Forte. Taki wiosenny dopalacz. Do tego któregoś dnia usiadłem, pomyślałem i wydukałem – chciałbym znowu… Read more »

Wstęp do wojny

      Brak komentarzy do Wstęp do wojny

Miało być podsumowanie biegowego roku. Ale zacznę od czegoś bardziej interesującego, bo na mój biegowy świat nałożyło się kilka zdarzeń. I być może będą mieć wpływ na moje biegowe życie w niedalekiej przyszłości 🙂 To notatki, żeby nie zapomnieć, co, gdzie i kiedy. 2 stycznia – biorę się za Poradnik. Parę dni wcześniej startuję z ICH. Podejmuję deczję o spróbowaniu… Read more »

Na rozdrożu?

      Brak komentarzy do Na rozdrożu?

Ostatni wpis, jeszcze z października, nawiązał do mojego ulubionego wiedźmakowego Także-ten-tego. Nie wiedziałem, że tak szybko wiedźmaki powrócą zupełnie bez rozgłosu. Marcin wspomniał o nowej książce Andrzeja Sapkowskiego, no i cóż było robić. Zamówiłem. Na razie czekam na zamówienie. I znowu nie będę biegać, bo będę czytać 🙂 Ten scenariusz się nie spełni, bo raczej szybko przeczytam i szybko pobiegam…. Read more »

Plan B

      Brak komentarzy do Plan B

W dawnych, zamierzchłych już czasach rozmawiając z Remem na tematy filozoficzno-egzystencjalne, jak to bywa często u licealistów, powtarzałem, że z każdej sytuacji, w której się znajdujemy są trzy wyjścia. Co najmniej trzy – dobre, złe i przez okno. „Przez okno” oczywiście jest przenośnią i oznacza najprostsze, nieoczywiste wyjście z danej sytuacji. Tak miałem teraz z bieganiem. Jest w toku plan… Read more »

O czym marzą zdziczałe mięśnie

      Brak komentarzy do O czym marzą zdziczałe mięśnie

…w zasadzie kwasie to marzą tylko o jednym – żeby przestać je zmuszać do kręcenia. Żeby położyć się na leśnej ściółce lub trawie, podnieść je do góry, oprzeć na czymś – może być drzewo – i dać im spokój. Cały ten akapit z tytułem stanie się jaśniejszy później. A na razie wprowadzenie. Krótkie. Chyba… Wszystko zaczęło się w ostatnim tygodniu… Read more »

Siła szkocka

      Brak komentarzy do Siła szkocka

Zwykle, gdy coś nie pozwala zrobić nam czegoś zaplanowanego, nazywamy to siłą wyższą. Czasem jednak przyjeżdża brat z żoną, aż ze Szkocji. I wtedy to już nie jest siła wyższa. To tytułowa siła szkocka. Choć – nie było ani kropli szkockiej – bo nie przywiózł ze sobą nic do picia… Taaaaak, siła szkocka to niesamowicie dobra wymówka, żeby nie robić… Read more »

Do trzech razy sztuka

      Brak komentarzy do Do trzech razy sztuka

Udało się. W końcu… za trzecim razem. Dwa poprzednie podejścia nie wyszły – a to ktoś przydzwonił samochodem w lampę gazową i strażacy ratując ulicę odcięli nam drogę. A to był jakiś koncert, czy festyn i nie dało się dojechać… Ale tym razem już nic nie przeszkodziło. Agrykola zmierzona. Kołem, niezupełnie atletycznym, bardziej ponoć budowlanym. Ale zmierzona. I jak pokazały… Read more »

Vastus medialis

      Brak komentarzy do Vastus medialis

Czułem już wczoraj przemożną chęć wyjścia i zrobienia pięciu kilometrów. Nie udało się. Ta chęć zrobienia dobrego treningu nie przeszła – i dziś, zaraz po powrocie ze szkoły – bez zwlekania, bez szukania wymówek – poleciałem na Hrabiego. Plan wyklarował się już w trakcie powrotu z Mińska Mazowieckiego. 8*400 metrów po Horwillowemu. Co tu dużo pisać – to był pierwszy… Read more »

Miodowe refleksje

      Brak komentarzy do Miodowe refleksje

Byłyby ciekawsze, gdyby to były refleksje nad miodem pitnym, jednak te wyłoniły się nad miodem zwykłym. Lepkim, lejącym, świeżo wywirowanym, prawdopodobnie akacjowym. Łączenie biegania z przeglądem uli można połączyć – o czym przekonałem się w sobotę, 15 maja. Do godziny 14 z hakiem pracowałem czasem ciężej, czasem lżej na Bemowie, w pasiece mojej uczycielki z CKZIU z Mińska Mazowieckiego –… Read more »