Czarna Perła („Black Pearl”) relacja z budowy
BUMAŻNOJE – SERIA WOJENNYJ FLOT, ОРЕЛ – БУМАЖНОЕ МОДЕЛИРОВАНИЕ
BLACK PEARL 1:100
[kwiecień 2016]
Z ciekawości kupiłem to wydawnictwo i pierwsza rzecz, która mnie zaskoczyła po klejeniu polskich i czeskich modeli, to bardzo skromny opis (jedna strona A4), ale za to ogromna ilość rysunków. Opisy są w czterech językach – angielski, polski, niemiecki i rosyjski. Łącznie z niesamowicie wyjaśnionym olinowaniem – czego w polskich modelach nigdy nie widziałem – oprócz jednego, czy dwóch rysunków poglądowych.
Początek to wręgi – dobrze dopasowane i wycinanie poszło bez problemów (całość na razie ma 40 cm długości):
Fajny opis początku budowy znajdziecie tu (http://papermodeling.net/forum/viewtopic.php?f=23&t=85). Jak widzę są nowe fotki, wcześniej kończył się na początku kwietnia (wręgi, pokłady). W tym miejscu autor od razu zaznaczył, że w modelu brakuje części do lawet dział – trzeba je dokserować przed wycięciem. Lub zrobić samemu:
Równolegle do klejenia wręg zrobiłem podstawkę. Sporo wycinania, ale też kolejny brak – podstawka jest, napis dorobiony we własnym zakresie (w modelu brak).
Po sklejeniu wręg i przyklejeniu lawet na działa, przyszedł czas na oklejenie wręg częściami mającymi być podkładem na deski poszycia kadłuba:
Jak widać powyżej, od razu paski pomalowałem, żeby później nie przebijał biały kolor. Zostawione białe miejsce z tyłu to miejsce na dokończenie części rufowej – galeryjki. Po pomalowaniu kadłuba, dopasowałem pokłady i nie przyklejałem ich na razie. Za to wszystkie są trasowane – na forum konradus znalazłem, że ktoś używał stępionych skalpeli. Ja wykorzystałem ciężki, metalowy nożyk do kopert – zaokrąglona końcówka nie robiła śladów i nie rwała papieru na pokładzie.
Najpierw wziąłem się za działa (12 sztuk na kołach, 20 same armaty ustawiane na lawetach).
Co widać na zdjęciu poniżej – inaczej niż w instrukcji wkleiłem paski tektury pomiędzy wewnętrzne a zewnętrzne przestrzenie między wręgami – wzmocniło to górę, która wcześniej była trochę chybotliwa i załamywała się.
Na razie nie oklejam kadłuba – zostawiam to na później. Również inaczej niż w instrukcji – przykleiłem działa na lawetach, a dopiero po tym przykleiłem pokłady. Utrudni to oklejanie kadłuba paskami imitującymi deski (części od 65 do 68), bo lufy armat wystają poza kadłub. Jednak pozwoliło to na pomalowanie w środku komór, gdzie są lawety i dobre dopasowanie armat do lawet.
Teraz czas na galeryjkę.
Galeryjka sprawia trochę kłopotu – wycięcie otworów w oknach na tekturze 1 mm to katorga, gdybym teraz to sklejał jeszcze raz to podklejone by były na cieńszy brystol. Sam szkielet galeryjki wyszedł fajnie, były konieczne docięcia, żeby się zmieścił na kadłubie.
Na zdjęciu obok – okno wycinane skalpelem na bordowo; zielone – rozcięte na paski i przyklejone, wyszło gorzej mimo braku śladów po wycinaniu skalpelem.
Wtedy też uznałem, że czas zacząć oklejać kadłub deskami, bo okleina robi „prowadnice” na kadłubie dla szkieletu galeryjki.
Zacząłem od lewej burty i wszystko szło dobrze do momentu, gdy okazało się, że zostanie spora dziura. Na rosyjskim forum również ten problem został opisany – brakuje 4 mm poszycia deskami do listwy odbojowej.
Stwierdziłem, że jeden cienki pas desek dorobię z dokserowanej części desek prawo burtowych. Jak to wyjdzie pewnie okaże się po najbliższym weekendzie.
Pewnie kolor kserówki wyjdzie trochę inny, no ale lepsze to, niż czarny pas nad listwą odbojową.
[czerwiec 2017]
Trochę wpadło przerwy od ostatnich zdjęć. Najpierw okleiłem kadłub, potem zaczęły powstawać detale na pokładzie. Teraz powoli, i w bólach powstają maszty. Zdjęcia poniżej są z czerwca 2017, gdzie trochę okręt ruszył do przodu.
Opis budowy jest zbyt krótki i lakoniczny – wiele rzeczy wychodzi dopiero po sklejeniu. Również kolejne braki części lub części prawa i lewa drukowane w jedną stronę (czyli na przykład dostajecie dwie części P, zamiast P i L).
[wrzesień 2022]
Model lekko ucierpiał – jeden z naszych kotów postanowił go zwodować, albo raczej „spodłogować”. Po upadku z półki i uderzeniu o zimię połamały sie dwa maszty. Dodatkowo, podstawka, fikuśnie i ładnie zaprojektowana była za słaba na okręt – pozapadała się i nie utrzymała go. Pierwsza z rekonstrukcji, którą zrobił trzy-cztery miesiące temu polegała na rozklejeniu podstawki, przerysowaniu jej na balsę. Na wyciętą balsę przykleiłem papierowe, oryginalne części, które dodatkowo podmalowałem na czarno akrylową farbą.
Maszty leżą na półce i czekają na swoją kolejkę do odnowienia. O ile się da. To chyba będzie model nieukończony 🙂
[maj-czewiec 2023]
odnowione maszty, wyczyszczony z kurzu, maskowanie akrylami, początek olinowania