Po trzech tygodniach od Półmaratonu w Wiązownie mogę w końcu założyć na nogi „cichych zabójców”, czyli nie do końca rozbiegane Pumy. Paluchy prawie się wygoiły…
Minął też lekko ponad tydzień od mojego pierwszego startu w Parkrunie na warszawskiej Pradze. Po tej ważnej biegowo decyzji, żeby dołączyć do parkrunerów i w ramach przygotowań do dychy ścigać się na parkowych piątkach, doszła w czasie tego tygodnia jeszcze jedna ważna decyzja. Wracanie do książki Danielsa i ślęczenie nad tabelami VDOT popchnęło mnie ponownie w kierunku planu treningowego do dziesiątki.
Plan treningowy – take 2
Po nieudanej próbie pójścia w plan treningowy w sierpniu 2016 (to już tyle czasu!!!), tym razem padło na plan treningowy od Danielsa. Mniej wymagający niż poprzednio wybrany – mniej bo ma krótsze odcinki interwałów – zaczynają się od kilometra (wydłużają się z czasem) i występują dopiero od 13 tygodnia planu. A i sam plan ma 24 tygodnie…
Ciągłe ślęczenie nad tabelami Danielsa zapaliło po raz kolejny lampkę, że może w końcu uda mi się taki trening zrobić w całości. I powalczyć na jesień 2017 o przebicie 40 minut na dyszkę. Start treningu zaplanowałem na poniedziałek, 27 marca. Ubiegły tydzień starałem się biegać dość zachowawczo – doleczyć paluchy, nie przeciążyć mięśni, co i tak się nie udało. Po kilku rozbieganiach mięśnie bolały, jak… Wyszło lekko ponad 80 kilometrów, jednak to nie kilometraż był najważniejszy, a praca nad krokiem – jego wydłużenie i trenowanie odbicia z palców. To był koszmarnie trudny trening.
Daniels
Zgodnie z planem Danielsa tygodnie od pierwszego do szóstego skupiały się na BS-ach – biegach spokojnych. Uznałem, że ten etap mam już za sobą (styczeń-marzec) i od wspomnianego poniedziałku miałem ruszyć z fazą drugą treningu. Faza druga to głównie trening rytmowy oraz biegi progowe.
Pierwszy trening składał się z 5 powtórzeń dwóch rytmów na 200 metrów i jednego na 400 (5 x (200 m rytm/trucht 200 m + 200 m rytm/trucht 200 m + 400 m rytm/trucht 400 m)). Założeniem było 45 sekund na 200 i 90 na 400 – tyle pokazały „mundre” tabelki Danielsa dla mojego VDOT=47. Wyszło trochę szybciej i co najważniejsze, te trochę szybciej udało się mi utrzymać we wszystkich powtórzeniach (40-41 sekund na 200m i 80-83 sekundy na 400m). Dobry początek, jednak najważniejsze było odczucie, że nie było aż tak ciężko, jak się spodziewałem.
Tym razem nie ma miejsca na testy, jak w sierpniu zeszłego roku. Zacząłem plan i czeka mnie jeszcze jego 18 tygodni…
A w międzyczasie oczywiście ściganie się w Parkrunach i zawody – najbliższe już w sobotę 1 kwietnia – VII Karczewski Bieg Szlakami Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. A trzy tygodnie później – Wąskotorówka 😀
Pingback: Dekada – blog Z GÓRKI / Jacek Kłodowski