Wtorek zaczął tydzień biegowy – od razu mocną sesją z rytmami. Nie było to nic nowego – 12 powtórzeń po 400 metrów i przerwami 400 metrów w truchcie. Sam trening mimo narastającego zmęczenia w trakcie, coraz bardziej mi się podoba. Nie było kryzysów, nie było czasów powyżej zakładanych 90 sekund na 400 m. Rytmy były ciężkie z innych powodów. Pierwszym był znowu wiatr – mniej więcej ostatnie 150 metrów na każdym okrążeniu musiałem iść pod wiatr. Drugą przeszkadzajką był… pełen pęcherz 😀
…i nie dało się z tym nic zrobić – kibelki na OKSie zamknięte były na trzy spusty. Dzieciaki będące na wuefie sikały między drzewami na parkingu. Mnie nie wypadało… 😐 Mimo to, albo właśnie dzięki tym przeszkadzajkom był to jeden (w moim odczuciu) z lepszych treningów w ostatnim czasie. Śpieszyłem się, coby pęcherz w końcu w domu opróżnić…
Dwa dni później zrobiłem bieg progowy. W deszczu co prawda, ale zapewnił on niezłe chłodzenie. 15 min progowego, 3 minuty spokojnego biegu, kolejne 10 minut progowego, 2 minuty odpoczynku w spokojnym biegu i na koniec 5 minut progowo. To był ciężki trening… Co tu mówić, po przerwie, która była po pierwszym etapie (czyli 15 minutach) nie miałem siły się rozpędzić… mięśnie nie chciały pracować. Udało się rozkulać i jakoś to poszło do końca.
Otwock Biega
W sobotę zrobiliśmy grupą 12 kilometrów po lasach, lekkim tempem. To był odpoczynek, który był potrzebny po wcześniejszych sesjach. Tym bardziej, że na niedzielę założyłem sobie interwały na stadionie OKS-u. Pogoda się utrzymała – wietrzna, pochmurna i chłodna z temperaturą w okolicach 9 stopni. Dzięki temu interwały nie były takie straszne… 5 powtórzeń, gdzie jedno powtórzenie miało 3 minuty biegu z przerwą 1 minuty w truchcie + 2 minuty biegu z przerwą 1 minuty w truchcie + 30 sekund biegu z przerwą 30 sekund w truchcie. Nie było aż tak ciężko, jak się spodziewałem.
Tydzień wyszedł ledwie na 50 kilometrów biegania, choć było dużo biegów szybkich. Paradoksalnie, pomimo niewielkiego kilometrażu w ciągu ostatnich 3 tygodni, cały kwiecień okazał się kilometrażowo najlepszy w tym roku (263 kilometry)! Hmmmm… 😀
Biegnij Warszawo
W międzyczasie, chyba w środę, na maila dostałem informację o zapisach na Biegnij Warszawo, który to bieg ma się odbyć 1 października 2017. Po kalkulacji za i przeciw wyszło mi, że to dogodna data do bicia rekordu na 10 kilometrów (i walka z poprzednim rekordem na tej trasie – z ponad 52 minutami… LOL! z 2012 roku). A że trasa jest atestowana, a sam bieg wypada po zakończeniu Danielsowego treningu… to czemu nie?! Od razu się zapisałem dostając numer 1xxx…
Więc… zostaje pięć miesięcy przygotowań!