Jadąc do pracy zabrałem sprzęt – czyli przede wszystkim buty – aby rano dnia następnego wyskoczyć na Agrykolę. W pracy wszyscy przeżywali bieg Kaczmarek na 400m [48,98], w którym pobiła rekord Polski należący wcześniej do Ireny Szewińskiej [49,28].
Oczywiście szukałem, szukałem, szukałem i nie znalazłem żadnego youtubowego zapisu tego biegu. Znalazłem go dziś, w jakimś zachodnim podsumowaniu.
Rano truchtając na Agrykolę wiedziałem, że Kaczmarek poleciała lepiej od Szewińskiej, że nie zjadłem zbyt dużo na śniadanie i się nie odbija… Na Agrykoli – oczywiście ulicy, tej w dół od Ujazdowskich – było jakoś pusto. Jadąc do pracy zmokłem lekko, więc nastawiony byłem na mokrą nawierzchnię i testowanie Deviate 2 na mokrym asfalcie. I dupa… wyschło wszystko i nawet zrobiło się ciepło i słonecznie. Idealnie. Ale nie do testów butów na mokrym 😕
W sobotę i w niedzielę byliśmy na torze w Słomczynie, na kolejnych zawodach kolegi Szymka ze szkoły w Gdyni i wpadło trochę głupot – tiramisu jakieś, pizza jakaś nie-domowa, więc… Zapomniałem o tym. I nie zakładałem, że węgle mnie aż tak zduszą…
Bardzo szybkie pierwsze 100 metrów, jeszcze szybsze drugie, i… na około 250 metrze poczułem pierwsze uderzenie kwasu. Od trzechsetnego metra nogi już zastygały. Ale wcześniej, w rozmowie z Mariuszem rzuciłem, że będę starał się biec na maksa do końca. Co jest nowością, bo zwykle odpuszczałem pod koniec, nawet nie czując zbytniego zmęczenia.
Pobiegłem więc na maksa. Też pobiłem rekord Szewińskiej, a co 😉 No i na koniec zepsułem sobie kolor, kolor vDot. Cieszyłem się jeszcze w Gdyni z seksi czerwonego, pasującego do grafik na niniejszej stronie. No i już go nie ma – kiedyś na screenie, który zrobiłem na stronie Danielsa był złoty, teraz – po nowemu – jest cuś w fioletowej obwódce. Jak by tak na siłę czegoś szukać… to trochę pasuje do koloru poziomu w Connect
No i na koniec jeszcze jedna nowinka. Z racji tego, że taśma lekkoatletyczna 50m letko już się zużywa, kupiłem Koło Pomiarowe Geko. W Słomczynie rozwinęliśmy z Moniką taśmę i mierzyliśmy w kilku przebiegach, czy dobrze pokazuje dystans. Dobrze, znaczy się w punkt. Mam zabawkę do mierzenia i teraz już się nie wymigam od zmierzenia Agrykoli.
Nowy rekord – z górki – na 400 metrów dopisuję do progresu [49,1]. Już nawet nie będę pisać, czy mogę szybciej. Bo ciągle czuję, że jeszcze trochę podkręcić mogę. A piątka jak leżała, tak leży i kwiczy ze śmiesznie kiepskim czasem – 20:20 z 30 maja. Może to jednak JEST jakiś znak i podpowiedź ? 😛
PS. Po dzisiejszym biegu i po tym, jak czułem nowe Pumy, moja ich ocena przeskakuje poprzedniczki – Deviate Nitro Elite (wersję pierwszą).
Niestety ta fioletowa obwódka wyskakuje przy każdym wyniku… szkoda, bo nowy kolorek zawsze jakoś motywował. Piękny wynik, a co do piątki ja bym jeszcze nie odpuszczał, w końcu i tu drgnie