Kratka, czyli… przyszła jesień

      Brak komentarzy do Kratka, czyli… przyszła jesień

  Przyszła jesień. Co było widać już jakiś czas temu, gdy zaczynały odlatywać klucze ptaków. A teraz? Chłodniej, ciągle pada, potem pada. I jeszcze trochę pada. W międzyczasie jeszcze choróbska się pałętają. Nie mam nic przeciw bieganiu, kiedy pada. Ale jak krążą dookoła choroby a z nieba się leje, a nie pada, to nie biegam. „Mały” deszczyk, czyli ulewa ma swój… Read more »

Barania Góra… zamiast biegania

      Brak komentarzy do Barania Góra… zamiast biegania

Kolejne dwa tygodnie za mną. Ciężkie i… nie do końca ciężkie. Ciężkie, bo przygotowując się do wcześniej wspominanego już planu treningowego biegałem szybkie 400 metrów. Według planu miało być 1:30 na 400, wyszło od 1:30 do 1:22. Ciężkie, bo biegałem intensywnie w seriach dwudniowych z jednodniową przerwą. Dwa dni biegania, dzień wolnego. To ciąg dalszy przygotowań, by biegać docelowo codziennie,… Read more »

XI Otwocki Bieg Integracyjny, czyli… siatkówczak w tle

Ostatnio wspomniałem (dwa tygodnie temu! @!#!!), że plan treningowy, taki „profi”, nie wypalił. A że nie wypalił to zdecydowałem, że następne dni będą pod znakiem kilometrażu. To wszystko po to, aby w długich wybieganiach popracować nad krokiem, oddechem i pracą rąk. Co by było bardziej ekonomicznie. I na spokojnie doczekać do 11 września.   y = x * 20 Matematycznie,… Read more »

Falstart numer jeden, czyli plan treningowy

      Brak komentarzy do Falstart numer jeden, czyli plan treningowy

Po zeszłotygodniowym rekordzie na dziesięć i planach startowych na najbliższe miesiące w lokalnych biegach, ogarnęła mnie chęć zrobienia „czegoś”. Czegoś w znaczeniu treningowym. Nie czuję pędu do ścigania się, nie czuję potrzeby rywalizowania. Choć miło jest wiedzieć, że już mogę z kimś ze znajomych biegać na równym poziomie. To co czuję, to chęć zejścia niżej w tempie biegu. DZB Zaczęło… Read more »

Nuda, nuda, nuda, czyli rekord na 10

      Brak komentarzy do Nuda, nuda, nuda, czyli rekord na 10

Nuda, nuda, nuda. Nie było o czym ostatnio pisać, bo było nudno. Z jednej strony ciężki trening, w którym nic się nie dzieje. Tylko bieganie… Z drugiej strony cały czas te same trasy, te same ścieżki… Oprócz jednego popisowego zarycia dziobem w piasku, na wystającym korzeniu, który ktoś podłożył (i dobrze zakopał), nie działo się nic.  Aż do końca tygodnia…. Read more »

Droga w budowie, czyli szukam nowych tras

      Brak komentarzy do Droga w budowie, czyli szukam nowych tras

Ostatnio biegnąc w las, musiałem przebiec przez teren budowy, zaczynający się w Śródborowie a kończący się w Starej Wsi… Według oznaczeń jest tam zakaz wjazdu z wyjątkiem rowerów. A w rzeczywistości są tacy, co na siłę muszą przejechać. Będzie ścieżka rowerowa i chodnik?   Szybkie pięć Wewnętrzny leń marudził, ale powakacyjny powrót do biegania nastąpił. Po pierwsze zdemotywował mnie A.,… Read more »

Wakacje, czyli odpoczynek od… wszystkiego

      Brak komentarzy do Wakacje, czyli odpoczynek od… wszystkiego

Miesiąc przerwy w pisaniu, trochę przerwy w bieganiu. Za to dużo jazdy na rowerze i plażowania w polskich warunkach. W polskich to znaczy w kratkę – trochę słońca, trochę deszczu, zimny wiatr i dwa, trzy wejścia do morza. Do tego parawaning. Słowem Wakacje Nad Bałtykiem. Długo wyczekiwany wyjazd nad morze rozpoczął się 10 lipca. Od tego czasu do początku sierpnia… Read more »

Po antybiotyku, czyli trochę o dopingu

      Brak komentarzy do Po antybiotyku, czyli trochę o dopingu

We wcześniejszym wpisie opisałem moje spotkanie z kleszczem i kurację antybiotykiem. W czasie jej trwania czułem lekkie osłabienie. Inaczej jednak niż przy grypie, nie siedziałem w domu, lecz rozkręcałem, nosiłem, woziłem, znów nosiłem i skręcałem meble. Przeprowadzka. Przeciążenia organizmu nie było, ale też nie odzwyczaił się od wysiłku zupełnie. Po pierwszym w miarę żwawym biegu w poniedziałek wyglądało, że jednak… Read more »

Kleszcze, czyli jak chodzić, by ich nie spotkać

Dziś będzie tylko trochę o bieganiu. A trochę o kleszczach. Takich małych, niemiłych stworzonkach. Które spotkałem. I wiem gdzie. I wiem kiedy. Znaliśmy się krótko. Ale napędziły stracha. A najlepsze jest to, że wcale nie podczas biegania po chaszczach.   Patrząc na dzisiejszą datę, dotarło do mnie, że to już prawie miesiąc od ostatniego wpisu. Działo się tyle, że nie… Read more »

Otwock Zwiedza, czyli najważniejszy start w tygodniu

Tydzień strzelił, jak z bicza. Wpadło 70 kilometrów w czasie pięciu treningów. Udało mi się wykonać plan na tydzień. Dodatkowo padły też nowe rekordy (na 20 kilometrów) i w używaniu komórki z Endomondo (aż dwa razy). Skra Personalni – Ćwir-Ćwir Otwock 19:1 W telewizorni zaczęły się transmisje piłkarskich mistrzostw Europy. No to i ja trochę piłkarsko rozpocznę. We wtorek robiłem… Read more »