Fotka na stronie głównej pożyczona z profilu parkrunu Las Malcanów na FB. *** Wyjazdowy kilometr w Gdyni, gdzie rozkulałem się na kilometrze poniżej 3 minut, w kolejnych tygodniach przyniósł zupełny brak chęci do trenowania. To było prawdopodobnie coś, co się zwie spoczęciem na laurach (d**pie?). Jednak coś tam z tymi laurami się zepsuło i w końcu, po kilku obiecankach robionych… Read more »
Tytułowa orka jest w sensie biegowym, bo jeszcze nie ta dosłowna, traktorowa 🙂 choć czas już coraz bliższy do oficjalnego potwierdzenia egzaminów, coraz bliższy… Orka biegowa była w lipcu. Znaczna część biegaczy buduje siłę i robi podstawy w zimę. A mnie w tym roku wyszło w lato. Deszczowy lipiec – jak za dawnych lat, gdy nie było ani tak zwanych… Read more »
Powroty, powroty. Te powroty do biegania to tak od początku roku trwają… A tu… czerwiec się skończył. Biegi bez Garmina, na stoperze. Obecność na karate – jak tylko mogłem. Jak na pierwszy, tak zawzięty miesiąc wypadło to całkiem dobrze. Wróciła systematyczność. Prawie nie było wymówek, żeby nie pójść na karate lub w las. I w końcu poczułem, że wróciła chęć… Read more »
Jeden egzamin za mną – wyniki będą 29 sierpnia; to ten państwowy, zawodowy. Do drugiego nie przystąpiłem, bo byłem w pracy. 9 kyu nie będzie, jeszcze nie teraz. To ten hobbystyczny egzamin. Dużo się działo, jeszcze więcej się dzieje. Zaplanowałem sobie urlop – inaczej niż co roku – na lipiec. I zapomniałem o nim. Zapomniałem, bo też nie planowaliśmy –… Read more »
Ostatni wpis traktował o super krótkich, które zaskakująco wyszły również super szybko. Zaskakująco, bo – jak wcześniej wspomniałem – kwiecień był okresem nie-trenowania. 4 wyjścia biegowe, 9 kilometrów przebiegu. Robota wykonana rewelacyjnie jak u Pata i Mata (po naszemu ponoć to Sąsiedzi byli) z ich słynnym …A je to! Szkoła się skończyła, nastały wolne soboty 🙂 W ten magiczny sposób… Read more »
Prawie półtora miesiąca mnie tu nie było. Tu – w sensie jakichkolwiek wpisów. Tyle się działo, że nie było za bardzo czasu na bieganie, nie było czasu na pisanie, czasem brakowało czasu na spanie. Poprzedni wpis pokazywał ciepły marzec – 10 marca i 18 stopni. Parę dni później było już tylko 5 stopni. Trochę deszczowo. Potem przyszedł kwiecień – grill… Read more »
…nastąpił dziś – około 18ºC, niebo czymś zaciągnięte (ponoć jakimiś piaskami znad Sahary?). Buty, krótkie gacie i koszulka z krótkim rękawem. I ten debiut na krótko w tym roku nastąpił 10 marca. To tyle o pogodzie i o ubiorach biegowych. Dużo się działo, choć minęło ledwo ponad tydzień. Najpierw, na 1 marca udało się rewelacyjne otwarcie na Agrykoli – 53,08”… Read more »
…A bo brakujące te puzzle. Obraz prawie cały, a jednak kilka się zgubiło. Chyba jeszcze przy pakowaniu w Gdyni, tuż przed powrotem w lasy śródborowskie. Biegowo te brakujące puzzle to ciągle kilometr i trzy kilometry. Reszta powoli, powoli zaczyna działać. Ostatnie dwa tygodnie ponownie były ciekawe: – Agrykola – wpadła szybsza czterysetka – 53,28”, ale z bardzo ciekawym splitem –… Read more »
I w końcu jest ten impuls w górę. Parę dni, które przełamały powolne spadanie w dół, do ziemi. Cztery dni, pięć wyjść treningowych. Z aktywnościami, które zadowoliłyby Franka H. Muszę ponarzekać, że opice szpinawe pokasowały artykuły Franka. Za dużo dobrej wiedzy?! Na szczęscie wszysko zeskreenowałem… I tak: W poniedziałek – podejście do kilometra. Nieudane, jak wiele ostatnio. Wyszło za to… Read more »
Tajemniczo. Bardzo tajemniczo. I nie mroczno. Mrozem nie będę 😛 Kryminał z tego nie wyjdzie. To skojarzenie z reklamami, które upierdliwie rzucały mi się w oczy w pracy z XTB w tytule… Jednak to mój skrót, który łatwo zdekodować. Przyszły suplementy – Q, 5HTP i B-Forte. Taki wiosenny dopalacz. Do tego któregoś dnia usiadłem, pomyślałem i wydukałem – chciałbym znowu… Read more »