Tag Archives: bieganie

Polowanie dzika

      Brak komentarzy do Polowanie dzika

Fotka na stronie głównej pożyczona z profilu parkrunu Las Malcanów na FB. *** Wyjazdowy kilometr w Gdyni, gdzie rozkulałem się na kilometrze poniżej 3 minut, w kolejnych tygodniach przyniósł zupełny brak chęci do trenowania. To było prawdopodobnie coś, co się zwie spoczęciem na laurach (d**pie?). Jednak coś tam z tymi laurami się zepsuło i w końcu, po kilku obiecankach robionych… Read more »

Księżyc nad zatoką

      Brak komentarzy do Księżyc nad zatoką

Doczekałem się. Nie Hrabiego, nie Agrykola, a tym bardziej nie trudniejsza Bagnista. Na ostatnią chwilę i na wariata zorganizowany nocleg w Gdyni przegonił nas na dwa dni nad Zatokę. Zmęczeni jak cholera po wydarzeniach ostatnich dni, dojechaliśmy na miejsce w czwartek po południu, pospacerowaliśmy, nażarliśmy się jak zwykle już w Zahirze i nie mieliśmy siły już na nic, jak tylko… Read more »

Start szybki i grawitacja

      Brak komentarzy do Start szybki i grawitacja

Dziś będzie super szybko krótko. W piątek i sobotę odwiedzaliśmy Gliwice – bo październik is coming. I ta fizyka wszędzie obecna zaczęła udzielać się nawet Garminowi. Ale to za chwilę. Przed wyjazdem do Gliwic znalazłem nawet mały stadion (bieżnia tartanowa 200 metrów), na który chciałem się wybrać coś porobić. Z porobienia czegoś nie wyszło nic. Buty biegowe wróciły nieużyte. Bo… Read more »

Niespodzianki i orka

      Brak komentarzy do Niespodzianki i orka

Tytułowa orka jest w sensie biegowym, bo jeszcze nie ta dosłowna, traktorowa 🙂 choć czas już coraz bliższy do oficjalnego potwierdzenia egzaminów, coraz bliższy… Orka biegowa była w lipcu. Znaczna część biegaczy buduje siłę i robi podstawy w zimę. A mnie w tym roku wyszło w lato. Deszczowy lipiec – jak za dawnych lat, gdy nie było ani tak zwanych… Read more »

9 kyu

      Brak komentarzy do 9 kyu

Powroty, powroty. Te powroty do biegania to tak od początku roku trwają… A tu… czerwiec się skończył. Biegi bez Garmina, na stoperze. Obecność na karate – jak tylko mogłem. Jak na pierwszy, tak zawzięty miesiąc wypadło to całkiem dobrze. Wróciła systematyczność. Prawie nie było wymówek, żeby nie pójść na karate lub w las. I w końcu poczułem, że wróciła chęć… Read more »

Mój umierający parkrun

      Brak komentarzy do Mój umierający parkrun

Ostatni wpis traktował o super krótkich, które zaskakująco wyszły również super szybko. Zaskakująco, bo – jak wcześniej wspomniałem – kwiecień był okresem nie-trenowania. 4 wyjścia biegowe, 9 kilometrów przebiegu. Robota wykonana rewelacyjnie jak u Pata i Mata (po naszemu ponoć to Sąsiedzi byli) z ich słynnym …A je to! Szkoła się skończyła, nastały wolne soboty 🙂 W ten magiczny sposób… Read more »

Szkolno-działkowo-treningowy kwiecień plecień

      1 komentarz do Szkolno-działkowo-treningowy kwiecień plecień

Prawie półtora miesiąca mnie tu nie było. Tu – w sensie jakichkolwiek wpisów. Tyle się działo, że nie było za bardzo czasu na bieganie, nie było czasu na pisanie, czasem brakowało czasu na spanie. Poprzedni wpis pokazywał ciepły marzec – 10 marca i 18 stopni. Parę dni później było już tylko 5 stopni. Trochę deszczowo. Potem przyszedł kwiecień – grill… Read more »

Debiut na krótko

      Brak komentarzy do Debiut na krótko

…nastąpił dziś – około 18ºC, niebo czymś zaciągnięte (ponoć jakimiś piaskami znad Sahary?). Buty, krótkie gacie i koszulka z krótkim rękawem. I ten debiut na krótko w tym roku nastąpił 10 marca. To tyle o pogodzie i o ubiorach biegowych. Dużo się działo, choć minęło ledwo ponad tydzień. Najpierw, na 1 marca udało się rewelacyjne otwarcie na Agrykoli – 53,08”… Read more »

Pierwsze kata

      Brak komentarzy do Pierwsze kata

Na zajęciach na razie byłem 3 razy. Albo aż trzy razy? Chyba pozostanę przy wersji, że aż trzy razy. To jest to na co liczyłem – obolałe mięśnie rąk, barków, pleców, ruszone nieco inaczej niż przy bieganiu uda. Słowem – treningi karate dają w mięśnie. Mocno – tak mocno, że czuję nawet inne ścięgna, niż po sprintach na Agrykoli. A… Read more »

Brakujące puzzle

      2 komentarze do Brakujące puzzle

…A bo brakujące te puzzle. Obraz prawie cały, a jednak kilka się zgubiło. Chyba jeszcze przy pakowaniu w Gdyni, tuż przed powrotem w lasy śródborowskie. Biegowo te brakujące puzzle to ciągle kilometr i trzy kilometry. Reszta powoli, powoli zaczyna działać. Ostatnie dwa tygodnie ponownie były ciekawe: – Agrykola – wpadła szybsza czterysetka – 53,28”, ale z bardzo ciekawym splitem –… Read more »