Frank Horwill powrócił. Po 5 latach. Najpierw nieśmiało za sprawą wspólnych treningów z Marcinem, których efektem jest rozpiska treningowa pod piątkę dla nas obu. Nie byłbym sobą, gdybym nie zmieniał jednak treningów pod samopoczucie i koncepcję przeplataną trochę Horwillem a trochę Hollerem. Jednak coraz bardziej rysuje się pomysł na konkretny, ciężki trening pod pięć kilometrów. Z zachowaniem prędkości na krótkich… Read more »
Miałem takie dziwne wrażenie, że minęło więcej czasu od ostatniego wpisu. A tu zaledwie dwa tygodnie…To były dwa tygodnie z ciągłym uważaniem na lewy dwugłowy – testowanie, czy boli z prędkości, czy boli zmęczeniowo. W międzyczasie, całkiem spora ekipa biła rekordy na 1 Milę na bieżni warszawskiego AWF-u. Marcin udowodnił, że na bieżni może biec szybciej niż z górki :o; … Read more »
Oglądając Lekkoatletyczne MŚ 2022 (Eugene), szczególnie sztafetę mieszaną w której startowali nasi, dociera znacznie wyraźniej do mnie, że jestem tylko amatorem. Tylko amatorem, choć amatorem kurewsko szybkim. Widzę też, że do naszych dziewczyn ze sztafety brakuje mi zaledwie t-r-z-e-c-h sekund… słownie 3! Jednak, jednak – one specjalizują się w jednym dystansie i są o 17-25 lat młodsze 🙂 Oglądając kolejne… Read more »
To chyba plaga jakaś… Najpierw kilometr, dziś mila i dwa kilometry. Plaga, cholera, jak nic. Chociaż od dawna oczekiwana 🙂 Z ciekawostek wspomnę tylko, że lekko zmieniłem dietę (bracia Rodzeń, ale przekonał mnie ketokocur), ale to jeszcze za wcześnie na jakieś super-hiper uniesienia. Na razie muszę odnotować, że dieta jest inna, zachowanie organizmu również. I jest to bardzo interesująca zmiana…. Read more »
Czy ten tytuł jest nawiązaniem do czegokolwiek? Oczywiście, że nie! Nie jest nawiązaniem do czegokolwiek; a w zasadzie to nawet nie jest nawiązaniem do meblościanki. Jest tylko tym, że pozazdrościłem Marcinowi częstotliwości wpisów i musiałem zacząć go gonić. Teraz oczywiście bzdury już plotę, bo powód jest inny. Nawiązanie do Marcina strony jest jednak nieprzypadkowe. Meblościanka kojarzyła mi się od początku… Read more »
To cytat. Który wyjaśnię. Wkrótce. Albo na koniec. Wszystko zaczęło się od snu. We śnie, z jakiegoś nie znanego mi bliżej powodu, co jakiś czas walczyłem. Walczyłem sam ze sobą. Taki sen. Jego znaczenie szybko do mnie dotarło… odpuść. Odpuściłem. I wtedy plan sam wskoczył do łepetyny. Kolejnym etapem była rozmowa z Marcinem – o tym, że znacznie lepiej trenuje… Read more »
Ostatni Parkrun to przykład tego, jak można w czasie sezonu treningowego spieprzyć wszystko jednym biegiem… 🙂 Oczywiście nie żałuję tego aż tak bardzo, jak by się mogło wydawać, ale Holler zjechałby mnie z góry na dół za tak lekkomyślne podejście. Efektem tego biegu (nawet dość szybkiego, jak na przerwę w bieganiu takiego dystansu trwającą 2 lata, był tygodniowy ból mięśni… Read more »
Po latach przerwy (w listopadzie 2019 był ostatni raz) wystartowałem dziś w Parkrunie (Parkrun Gdynia nr #439). Choć ta przerwa to nie do końca z mojej winy – bo przez większość roku 2020 Parkrun chował się za mgłą kowidową i wylazł z niej dopiero niedawno… 🙄 Ale udało się wziąć udział, choć łatwo nie było. Ciężko było mi wstać, to… Read more »
W tym tygodniu wszystko układa się w trójkąty. Taki tydzień… Nawet numer dzisiejszego wpisu po redukcji wynosi 3 [ ∆ ]. A wszystko zaczęło się od dolinki, którą jakiś czas temu biegłem i spodobała mi się nazwa jednego ze szczytów – właśnie owych Trzech Jegrów. Ale zacznę od zdarzeń wcześniejszych, bo trochę ich było (czyli 3… przypadek?). Najpierw wpadł rekord… Read more »
Coś chyba zaczyna się dziać… bo od wpisu do wpisu mija mniej czasu. Tym razem wypada niecały miesiąc… Ostatnim razem opisałem moje rowerowe zwiedzanie lasu i górek w okolicy. Niestety przygotowania do szybszego biegania znowu ugrzęzły w betonowym otoczeniu zamiast w lesie, bo musiałem na dwa tygodnie przenieść się do Warszawy, do pracy. Jechałem tam jednak ze sporą walizką sprzętu… Read more »