Czasem mija trochę czasu zanim pojawi się temat na wpis. I tak było tym razem. Spokojna, sucha i ciepła jesień; trening leci swoim torem. Nuda. I tak w trakcie tej nudy, wczoraj, na stadionie pobiegaliśmy po raz enty 2 x 2,5 kilometra. Jako przygotowania do wspomnianego wpis wcześniej Crossu Bielańskiego. Ja, Marcin i Arek. Wyszło całkiem przyjemnie i szybko. Na… Read more »
Zafiksowany jakiś i zestresowany, zmusiłem „chałpę” do wstania na nogi o godzinę za wcześnie… Pomyliłem godziny i wydawało mi się, że bieg jest o 11:00 (jak Karczewski). Oczywiście był o 12:00, co przyszło mi do głowy, gdy zaparkowaliśmy na Solcu… Spokojnym krokiem poczłapaliśmy na Torwar. A tam były już tabuny ludzi. I wszyscy ponakręcani jakoś i robiący dziwne rozgrzewki, czasem… Read more »
Dziś będzie króciutko. Biegając we wtorek z Anką i Staszkiem postanowiłem sobie, że środa będzie szybkim bieganiem. To ostatnie dwa tygodnie planu treningowego. Potem już sprawdzian. Najpierw Karczewski Bieg Szlakami Mazowieckiego Parku Krajobrazowego – bez ścigania, bo to dość trudny cross, a następnego dnia mam biec bieg właściwy. Jeśli wszystko pójdzie dobrze – to Biegnij Warszawo, 1 października – ma… Read more »
Kawa, kawa …projektu ≤4 ciąg dalszy Dziś wypadło zakończenie kolejnego eksperymentu. Eksperymentu, który podobnie jak dieta, którą chciałem wypróbować – okazał się klapą. Półtora tygodnia temu przestałem pić kawę, bo chciałem zobaczyć, jaki ma wpływ na organizm. I zobaczyłem. Ma wpływ, oj ma – brak energii, brak mocy, brak prędkości. Tyle w skrócie. Poprzedni tydzień, co opisałem tu, był tygodniem… Read more »
I zaczęła się zabawa wspomniana w poprzednim wpisie. Hubert, z którym gadaliśmy o treningu podczas biegania na stadionie OKS-u nazwał to biegiem progresywnym. OK, może być – będzie łatwiej go odróżnić. Choć dla mnie to nic innego, jak stary, dobry bieg ciągły. Dwukoły Na początek wpadł wyjazd na mazurskie pogranicze, gdzie czekała ciężka, fizyczna robota. Kucie kafelek i betonu na… Read more »
Wspomniane wcześniej mieszanie treningów zacząłem w ciągu zeszłego tygodnia. Mój nowy pomysł na pobicie 40 minut na dychę jest w swojej prostocie całkiem głupi i niegłupi zarazem – biegać w tempie co najwyżej 4 minut na kilometr (a najlepiej ciut poniżej) przez całe dziesięć kilometrów. Proste, nieprawdaż? Nowe, nowe… przyszło nowe! Zacząłem więc w zeszłym tygodniu. Według owego genialnego i… Read more »
Bieg w Platerowie już od dwóch i pół tygodnia jest historią. Działo się w międzyczasie tyle, że wyleciał z głowy. Choć lekka niechęć do treningu nie. Na domiar złego lektura niektórych blogów na bieganie.pl pokazała całą prawdę o końcówce czerwca – nie dla wszystkich to był łatwy okres. W ciągu tych dwóch tygodni nabiegałem zaledwie 115 kilometrów. Żeby się jednak pocieszyć,… Read more »