Tag Archives: VI Bieg Otwocki

Dyszka na otwockie stulecie

      Brak komentarzy do Dyszka na otwockie stulecie

435 osób ukończyło dziś VI Bieg Otwocki z Okazji 100 Rocznicy Uzyskania Praw Miejskich przez Otwock. Ja też. I nowa koszulka wpadła do kolekcji – przyda się, bo jest rewelacyjna, podobnie jak poprzednia, z Biegu Integracyjnego.   Czasem, opisując jakieś zdarzenie, przywołuję mojego kumpla, z którym zaczynałem bieganie. Wspomniany A. był na bieg zapisany przez mnie, bo chciał. Przez noc… Read more »

Dwadzieścia i siedem

      Brak komentarzy do Dwadzieścia i siedem

Ciekawie się złożyło, ponieważ poniższy wpis to dwudziesty siódmy z kolei. Ciekawie, bo opisuje inne, niedzielne dwadzieścia i siedem. Dziś będzie krótko, bo kronikarsko. Do biegu otwockiego został tydzień. Przegląd listy startowej pokazał, że zamiast pierwotnych 200 osób wystartuje 699… Zrobił się z tego całkiem duży bieg. Kumpel (czyli wcześniej już wspominany A.) miał coś ze mną potrenować, ale nie… Read more »

Osiemdziesiąt w tle, czyli jeszcze o jesieni

      Brak komentarzy do Osiemdziesiąt w tle, czyli jeszcze o jesieni

  Założyłem sobie ambitny plan na mijający tydzień. Spacerowe tempo i same długie wybiegania. Część się mi udało zrealizować. Tą z długimi wybieganiami.   Poniedziałek, środa, piątek i niedziela – tak wyglądały wybiegania na 20 kilometrów. Co drugi dzień. Pisałem wcześniej, że nie lubię biegać w strugach deszczu. I dalej nie lubię. Ale w mijającym tygodniu dokonałem odkrycia na miarę… Read more »

Kratka, czyli… przyszła jesień

      Brak komentarzy do Kratka, czyli… przyszła jesień

  Przyszła jesień. Co było widać już jakiś czas temu, gdy zaczynały odlatywać klucze ptaków. A teraz? Chłodniej, ciągle pada, potem pada. I jeszcze trochę pada. W międzyczasie jeszcze choróbska się pałętają. Nie mam nic przeciw bieganiu, kiedy pada. Ale jak krążą dookoła choroby a z nieba się leje, a nie pada, to nie biegam. „Mały” deszczyk, czyli ulewa ma swój… Read more »

Nuda, nuda, nuda, czyli rekord na 10

      Brak komentarzy do Nuda, nuda, nuda, czyli rekord na 10

Nuda, nuda, nuda. Nie było o czym ostatnio pisać, bo było nudno. Z jednej strony ciężki trening, w którym nic się nie dzieje. Tylko bieganie… Z drugiej strony cały czas te same trasy, te same ścieżki… Oprócz jednego popisowego zarycia dziobem w piasku, na wystającym korzeniu, który ktoś podłożył (i dobrze zakopał), nie działo się nic.  Aż do końca tygodnia…. Read more »