Mija kolejny ciekawy miesiąc pomiędzy wpisami. Parę treningów w drugiej połowie września – między innymi powrót do FTC X-Factor, czyli hopków na górkach w okolicy, jeden fajny i szybki trening z 1*2km plus 1*1km z tempem poniżej 3:30 na kilometr oraz nawet wyjście z Szymkiem, po tym, jak przeszedł mu ból rzepki. W międzyczasie dwa szybkie wyjazdy do Cieszyna oraz… Read more »
Dwa miesiące super treningu. Tak genialnego i prostego, jak nigdy dotąd w ciągu ostatnich dwóch, może trzech lat. A trening ten polegał na braku treningu 🙂 Najpierw miałem mieć start w trakcie Bielańskiego Wieczoru Lekkoatletycznego, choć prawdę mówiąc nie wiedziałem w czym mam biec. Na 400 metrów mi się nie chciało. Z Marcinami dogadaliśmy się, że wystartujemy na kilometr. Dla… Read more »
Jakiś czas temu pojawiła się zima i… już prawie odeszła. Pojawiła się, zasypała, co się dało zasypać i została, uniemożliwiając jakikolwiek sensowny trening. Przed śniegiem wpadały bardzo dynamiczne treningi na wszystkich krótkich dystansach – od 10 do 200 metrów, ale śnieg trochę to popsuł. Styczniowe biegi na 100 metrów zahaczały o 12,10 – 12,17, dwusteki wchodziły równo w 26 sekund… Read more »
Kiedy ukończyłem i ochłonąłem trochę po moich 400 metrach, pierwsze co przyszło mi do głowy to trochę zmieniony cytat z MarcinaP: zakładałem 56 sekund, po cichu liczyłem na 55, jakoś wyszło 57. Takie fajne i proste podsumowanie mojej indywidualnej czterysetki. I za cholerę nie oddaje tego, co się działo na bieżni. Za cholerę. Spotkania Najpierw jednak rzeczy przyjemne. Na rozgrzewce,… Read more »
Tytuł nawiązuje oczywiście do poprzedniego wpisu i mojej dziwnej słabości do biegania kilometra w jakimś żwawszym tempie. Ale, ale… po kolei. Impreza odbyła się w Sulejówku, gdzie oficjalnie otwarto 300 metrową, 4-torową bieżnię tartanową. Z mięciutkim tartanem. Pochmurno, trochę chłodniej, jak w Piasecznie. Zapisałem się na 1000 i 300 metrów. Impreza zorganizowana została rewelacyjnie; nie było opóźnień, a nawet lekko… Read more »
Otwarcie sezonu w lipcu… Takie czasy. Na szczęście jakieś imprezy już się odbywają i można się pościgać. Moje oczekiwania przed startem były jak stąd na Księżyc, a nawet dalej. Było oglądanie wyścigów na 400 metrów, były dobre rady trenerów (youTube). I mało treningów. Mało – bo przez kwarantannę nie robiliśmy prawie nic przygotowującego pod 400 metrów. Jeden trening 300-500, kilka… Read more »
Będzie kolejny temat zastępczy. Bo nie ma o czym pisać. Po pierwsze bo – nie ma za wiele treningu. Bo po drugie problem z kolanami trwa. Pocieszające jest to, że problem jest chyba coraz bliższy rozwiązania. Trafiłem na rehabilitację, a specjalista zdiagnozował: kolano biegacza. Czyli po nie naszemu ITBS. Po pierwszej wizycie okazało się – co najbardziej mnie ucieszyło –… Read more »
Cztery miesiące treningu pod 400 metrów. Tak naprawdę to NIEWIELE, żeby się przygotować do takiego biegu. Trochę kulejącej jeszcze techniki, trochę wytrzymałości, trochę oswojenia organizmu z kwasem… Ale to ciągle za mało. Bielański Wieczór LA Organizacyjnie zawody były doprowadzone do perfekcji. Wszystkie konkurencje startowały o zaplanowanym czasie. Moje 400 metrów też. Ale – albo mnie nie wyczytali sędziowie, albo (co… Read more »
Bieżnie, bieżnie… …i już pokrótce tłumaczę tytuł 🙂 Po pierwsze – były wakacje – dwa tygodnie w Trójmieście. Miał być trening, miał być na bieżni. Wyszła dupa. Wystartowałem raz w Parkrunie, który poszedł jak zwykle ostatnio na 19 minut z kawałkiem bez większej spiny. Co do treningu na bieżni to załamałem się. Narzekam na stadion w Otwocku, ale on zwykle… Read more »
Mam nadzieję, że tytułowy dwupak kojarzy się odpowiednio z zimnym piwem. Szczególnie, gdy w czasie biegów temperatura powietrza waha się w okolicach 30 stopni, a grunt jest nieco chłodniejszy… i ma również 30 stopni… No dobra, ale od czego tu zacząć? Dwupak czerwcowy: Warszawskie Gorące Na początek warszawskie Bielany i Bieg Firmowy. Garmin Connect pokazał prawie 28 stopni. W słońcu… Read more »