Wydarzeniem tygodnia był dzisiejszy VIII Karczewski Bieg Szlakami Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Nasza grupa, Otwock Biega, po nowym rozdaniu, z nowymi prawami na FB, kapkę ożywiła nasz tamtejszy profil.
Mój ostatni tydzień był bardzo spokojny – odpoczynek, odpoczynek, odpoczynek. W poniedziałek i wtorek zrobiłem bardzo spokojne dyszki – z mocniejszymi, krótkimi odcinkami. W czwartek z Marcinem i Staszkiem zrobiliśmy przedstartowe szybsze odcinki: 12 x 200 metrów plus 1 x 400 metrów. To w ramach przygotowań do Biegu Karczewskiego.
Otwock Biega w Karczewie
A w sobotę zaczęliśmy od porannego, cotygodniowego truchtu na Torfy, po drodze odbierając pakiety startowe i witając na pomoście nowożeńców z naszej grupy. Później, przed jedenastą zebraliśmy się całkiem sporą grupą przy bazie i ci, co biegli, i ci, co nie biegli.
Dla mnie bieg miał być spokojnym biegiem w tempie na 4:45 min/km przed jutrzejszą Biegnij Warszawo. Czy nie był za mocny – będę wiedział jutro. Spokojny bieg oznaczał, że mogę pozającować Staszkowi i Marcinowi. I tak też ułożył się bieg – Staszka prowadziłem do 5 kilometra, gdzie trochę osłabł, ale wtedy sił nabrał Marcin, którego doprowadziłem do 9 kilometra. Jako, że bieg ma 10 800 metrów, ostatnie 1 800 m poleciałem szybszym, odmulającym tempem. Tempem, które jutro ma być tempem ostatnich 2 kilometrów na Biegnij Warszawo.
Zającowanie udało się – 47 z okładem Marcina i 49 z okładem Staszka, jak na te górki jest niezłym wynikiem.
Z Biegiem Karczewskim nadszedł też koniec miesiąca, który choć nie był jakoś treningowo nadzwyczajny – bo była to ostatnia faza treningu, to wyszedł na ładne 295 kilometrów (co łącznie daje mi w tym roku już 2400 kilometrów).
Bardzo, ale to bardzo podoba mi się zakończenie trzeciego kwartału 🙂
I czekam na równie udany początek czwartego kwartału, czyli wyniku jutrzejszego biegu…