Szkolno-działkowo-treningowy kwiecień plecień

      1 komentarz do Szkolno-działkowo-treningowy kwiecień plecień

Prawie półtora miesiąca mnie tu nie było. Tu – w sensie jakichkolwiek wpisów. Tyle się działo, że nie było za bardzo czasu na bieganie, nie było czasu na pisanie, czasem brakowało czasu na spanie.

Poprzedni wpis pokazywał ciepły marzec – 10 marca i 18 stopni. Parę dni później było już tylko 5 stopni. Trochę deszczowo. Potem przyszedł kwiecień – grill na działce przy śnieżycy, zapowiadane przymrozki, które nas na szczęście ominęły, potem ponownie ciepło.

Najpierw jednak sprawy nie-treningowe.

12 i 13 kwietnia miałem ostatni zjazd w szkole, z Akademią kończącą półtoraroczne siedzenie w szkolnych ławkach, na pasiece, czasem na traktorze.

Dali mnie za to takie cuś:

…i czekam teraz na egzamin państwowy, który będzie w czerwcu.

15 kwietnia w InPoście czekały na mnie murarki zakupione na Allegro – to takie pszczoły, co nie „robio” miodu, ale wściekle zapylają co się da. Tego samego dnia wylądowały w na szybko skręconym domku. 16 kwietnia ochłodziło się i lało, jak z cebra. Myślałem, że padną z głodu te, które zdążyły się z kokonów wygryźć. Na szczęście nie padły z głodu. Zaczęły zbierać pyłek z mniszka, zaraz po deszczu. Samice zaczęły się wygryzać jakiś tydzień później. W tej chwili na działce wszędzie słychać bzyczenie, rurki w różnych miejscach działki już są zamurowane. Będzie co robić na jesień. A kokonów było tylko 150…

Treningowo z karate – sensei Waldemar chce mnie na egzamin posłać, na pomarańczowy pas… Eeeee to chyba dobrze? No i to będzie drugi egzamin w czerwcu…

Treningowo z biegania – wyglądało to tragicznie. Jednak… aż tak źle nie było. Przy takim bieganiu w kratkę – 10 treningów w ciągu półtora miesiąca – udało mi się i pobiegać na Agrykoli, i na nowej trasie pod czterysta metrów na Bagnistej w Otwocku, wpadły dłuższe biegi (2-3km) z MarcinemO, udało mi się zaliczyć nieudane próby zrobienia szybkiego tysiąca na Hrabiego i udało mi się zrobić zupełnie nieoczekiwanie, ale wyczekiwanie – jakikolwiek nowy PB na jakimkolwiek dystansie.

To wyczekiwane nieoczekiwane to nowy PB na 60 metrów. Na Hrabiego, na FreeLapie. I jak zawsze – bieg wydawał się wolny w czasie samego biegu, po czym w domu okazało się, że pobiłem dotychczasowy najlepszy czas ze startu wysokiego, ze stycznia 2022 – kiedy to FreeLap zmierzył 7,36”.

Dzisiejszy czas – bo to dziś nastąpiło – okazał się lepszy o dwie dziesiąte sekundy – 7,17”.

Nic tak nie cieszy, jak robienie rekordów podczas nie-trenowania 🙂 oraz opalenizna już w połowie kwietnia i bicki rosnące od pompek na karate i siekiery/piły na działce…

Archiwa

1 thought on “Szkolno-działkowo-treningowy kwiecień plecień

  1. Ostry

    A wczoraj zajrzałem na twojego bloga i tak sobie pomyślałem, że dawno nic nie pojawiło i masz, wpis i takie nowości

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *